środa, 2 sierpnia 2017

#32 Druga strona miasta - Karolina Szewczykowska


Tytuł: Druga strona miasta
Autor: Karolina Szewczykowska
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka








Lubię eksperymentować i w ciemno sięgać po książki nieznanych mi autorów (ostatnio zwłaszcza polskich) z gatunku kryminału. Może to trochę masochizm psychiczny, ale lepiej czyta mi się powieści, których fabuła dzieje się w Polsce. W przypadku tej książki - na warszawskich ulicach. Z takich pobudek sięgnęłam po „Drugą stronę miasta”, debiutancką powieść Karoliny Szewczykowskiej – prawniczki i pasjonatki literatury. Czy pasja wystarczy, aby napisać dobrą powieść kryminalną?

W dniu premiery aktorka warszawskiego teatru – Luiza Orłowicz, zostaje odnaleziona martwa w swoim domu. Pomimo częstych odwiedzin przez rodzinę i znajomych, które miały miejsce tego dnia, nikt nic nie wie, nikt nie zauważył niczego i nikogo niepokojącego. Czy ktoś był zazdrosny o sukcesy Luizy? A może demony przeszłości ponownie dopadły rodzinę Orłowiczów?

Uważam za ciekawy zabieg poznawania historii zmarłej bohaterki, jej myśli oraz odczuć, ponieważ poznajemy kobietę z pisanych przez nią notatek (świadomie nie używam słowa „pamiętnik”, ponieważ Luiza wypiera się uprawiania takiej formy). Kobieta opisuje w nich sesje psychoterapeutyczne, na które uczęszczała przez rok, oraz poruszane na nich problemy. Aktorka miała ciężkie życie, więc każdy wpis również jest poruszający, ale także niecelowo przybliżający czytelnika do rozwiązania zagadki jej śmierci.

Do lektury "Drugiej strony miasta" podchodziłam dwukrotnie. Za pierwszym razem ledwo po stu stronach musiałam ją przerwać, ponieważ czułam się przytłoczona nadmiarem bohaterów i dosyć niewyraźnym zarysem ich osobowości. Za drugim razem wiedziałam, że aby nie polec już na początku, muszę zwracać więcej uwagi na podarowane mi przez autorkę szczegóły, które pomogą mi odróżnić bohaterów. Przyznaję, było lepiej, choć do ostatniej strony zdarzało mi się zastanowić, kim jest wprowadzona postać.

Styl Karoliny Szewczykowskiej jest prosty, pozwala na szybkie przeczytanie książki. Widać, że jest to powieść debiutancka. Autorka miała dobry pomysł zarówno na fabułę, jak i na finał głównego wątku, jednak wydaje mi się, że „po drodze” chciała zagwarantować czytelnikom za dużo atrakcji, za bardzo namieszać w głowach wątkami pobocznymi. Odkrywanie kolejnych, niepokojących wydarzeń z przeszłości obiecuje czytelnikowi więcej napięcia, które w moim przypadku niestety skutkowało irytacją, ponieważ na przykład wątek, który dotychczas pojawiał się co chwilę, został „zapominany” na następne kilkadziesiąt stron, aby opisowi finału poświęcić zaledwie jeden akapit.

Niestety problemem było także zaznaczanie bohaterów biorących udział w danej scenie, ponieważ nazwiska postaci w niej uczestniczącej pojawiały przeważnie jedynie na początku wydarzenia. Imion nie można było odnaleźć nawet w dialogach, tam widniały jedynie wskazówki dotyczące płci. Często musiałam także „wyliczać”, która kwestia należy do którego rozmówcy.

A odpowiadając na pytanie, które postawiłam na początku recenzji: do napisania dobrego kryminału pasja nie wystarczy. Powiem szczerze, że pomimo niedociągnięć w „Drugiej stronie miasta” coś mnie kusi, aby przeczytać kolejną powieść Karoliny Szewczykowskiej – o ile taka powstanie. Myślę, że autorka miałaby na nią pomysł, a do poprawy jej warsztatu podchodzę z nadzieją.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz