wtorek, 15 października 2019

#62 Wina - Piotr Wójcik




W dzisiejszych czasach, gdy na człowieka czyha mnóstwo pokus, 
gdy majątek i wpływy są oznakami prestiżu, gdy to, ile masz pieniędzy, 
kogo znasz i co możesz załatwić, oznacza też, 
jak dużym szacunkiem darzą cię ludzie, 
bardzo łatwo wpaść w fałszywe koleiny i stracić z oczu wartości i ideały.”

W jednej z katowickich parafii zamordowano księdza. Proboszcz Antoni Nosol znany z głoszenia radykalnych poglądów z ambony i w internecie, został odnaleziony w jednym z konfesjonałów z poderżniętym gardłem. Całe szczęście świadkowie dość szybko typują mordercę. Sprawa zostaje przydzielona komisarzowi Pawłowi Góralczykowi, który obecnie nie jest w najlepszej formie życiowej. Mężczyzna musi odnaleźć zabójcę sławnego duchownego, ale też uporać się z własną trudną przeszłością. 

Wydaje się, że głównym bohaterem „Winy” jest właśnie komisarz Paweł Góralczyk, ale jest on tylko jedną z postaci, dzięki którym przeżywamy akcję. W każdym rozdziale fabułę poznajemy na przemian z kilku perspektyw – między innymi osób zaangażowanych w śledztwo, jak i podejrzanych bohaterów. Podobały mi się zwłaszcza części ze strony Dawida Kwieka – mężczyzny osądzonego o morderstwo proboszcza Nosola. Wiemy, gdzie się ukrywa, ale poznajemy też jego motywacje i przemyślenia w tej niełatwej sytuacji.

Autor przedstawia nam charakterystykę bohaterów poprzez wydarzenia i rozmowy, a nie suche opisy. W „Winie” ma to złą i dobrą stronę, ponieważ momentami poznawanie postaci odbywało się w nienaturalnych sytuacjach. Na przykład o tym, że Paweł Góralczyk będzie prowadzić sprawę zmarłego proboszcza Nosola dowiadujemy się, gdy ten odbiera telefon… w czasie własnej wizyty lekarskiej. W „Winie” takich kwiatków jest kilka, ale przymknęłam na nie oko tłumacząc je prawem do błędów debiutującego autora. W tej sytuacji zaletą jest fakt, że pisarz nie wyłożył przed czytelnikiem kilkuakapitowej charakterystyki danej postaci, nawet jeżeli sytuacje, w których ich poznajemy, niekoniecznie miałyby miejsce w rzeczywistości
 
Autor w „Winie” nie atakuje kościoła katolickiego, ale zwraca uwagę na jego wewnętrzne słabości. Na okładce w notce o autorze Piotra Wójcika nazwano „lewicowym katolikiem”, co też wpłynęło na mój odbiór fabuły. Choć przez treść książki pisarza nazwałabym „katolikiem myślącym”, ponieważ porusz problemy etyczne, których rozwiązanie nie zawsze jest czarne lub białe. Cieszę się, że tego typu trudnościami zajęła się osoba nieszukająca sensacji poprzez skupianie się w książce na skandalach kościelnych, ale choć na okładce zadeklarowana jako katolik. 
 
Zdecydowaną zaletą „Winy” jest też wycieczka po Katowicach, którą gwarantuje nam autor! Zazdroszczę osobom, które mieszkają w tym mieście lub po prostu je znają, ponieważ dzięki częstym umiejscowieniom akcji na konkretnych katowickich ulicach, będą mieć dodatkową przyjemność z lektury… jeżeli można tak powiedzieć o wyobrażaniu sobie nie zawsze przyjemnych wydarzeń w znajomych miejscach. 
 
Zakończenie książki jest dobre, nie tylko w kontekście rozwiązania sprawy morderstwa proboszcza Nosola. Ostatnia scena z „Winy” wprowadza nas w wydarzenie, od którego może zacząć się następna część serii kryminalnej Metropolia. Generalnie „Wina” jest dobrym debiutem, wybaczam autorowi popełnione błędy początkującego i czekam na możliwość sprawdzenia, jak Piotr Wójcik rozwinie się w roli pisarza.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Dragon.

1 komentarz: