środa, 16 listopada 2016

#19 Świt, który nie nadejdzie - Remigiusz Mróz


Tytuł: Świt, który nie nadejdzie
Autor: Remigiusz Mróz
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Wydawnictwo: Czwarta Strona








Ernest Wilmański jest byłym pięściarzem z mroczną przeszłością, który decyduje się rozpocząć nowe, lepsze życie. W tym celu przyjeżdża pociągiem do Warszawy, nie zabierając ze swojego starego życia dosłownie niczego, poza pieniędzmi "na dobry start". Pierwsza okazja na wypełnienie dobrego uczynku nadarza mu się dosyć szybko, ponieważ niedaleko dworca pewien mężczyzna chce wyrównać porachunki z młodą dziewczyną, która podkrada mu węgiel. Na szczęście odmieniony Wilmański znajduje się o właściwym czasie, we właściwym miejscu i pomaga niewieście. Okazuje się jednak, że podjęte działanie nie pomoże Ernestowi w rozpoczęciu takiego życia, jakie zaplanował.

Nie byłam pewna, czy chcę sięgać po "Świt, który nie nadejdzie". Gdy przeczytałam opis z okładki, zaklasyfikowałam tę pozycję do literatury męskiej, ponieważ nie widziałam w niej nic dla siebie. Myślałam, że ganki, strzelaniny i inne cuda "z międzywojennej, przestępczej Warszawy" jak to zostało napisane na okładce, to totalnie nie mój klimat.
Ale książkę jednak kupiłam. Być może przekonała mnie do możliwość posiadania jej przed premierą (w tym miejscu chwalę stoisko Czwartej Strony na Krakowskich Targach Książki!). Nie powiem, że wciągnęłam się w fabułę od razu, jednak coś mnie w niej zaintrygowało. Zapewne klimat, którego jeszcze nie doświadczyłam w żadnej książce, ale o tym napiszę nieco później. Na pewno zaczęło się od pierwszego spotkania głównego bohatera ze wspomnianą już przeze mnie młodą złodziejką węgla - Anastazją. To ona była bodźcem, który zachęcił mnie do wdrożenia się w historię. I całe szczęście, bo z każdą stroną lubiłam teraz coraz bardziej nie tylko dziewczynę, ale też Ernesta, któremu los (a raczej Remigiusz Mróz..) zapewnił niespokojne życie.

Wracając do wspomnianego już oryginalnego klimatu powieści. Mogę spokojnie powiedzieć, że w czasie lektury przenosiłam się do innego świata, bo czytając "Świt, który nie nadejdzie" miałam wrażenie, że dosłownie czuję unoszący się gęsty dym papierosów i odór alkoholu, a "chodząc" ulicami Warszawy, mijałam kobiety lekkich obyczajów (ale spokojnie, nie jest to książka przepełniona nałogami, bo rękę na pulsie trzyma pewien specjalny oddział Policji Państwowej). Mówiąc krótko: czułam mrok, spiski, intrygi. I to mnie wciągnęło, bo nareszcie dostałam coś innego niż ładnie napisana powieść. Dostałam świat, który rządzi się prawami często ustalonymi siłą, a interesy niosą za sobą niemałe ryzyko.

Na koniec zostawiłam moją osobistą wisienkę. Jak wiem, że po Remigiuszu Mrozie można spodziewać się wielu rzeczy, jestem przygotowana na to, że mnie zaskoczy. Powoli nawet wyczuwam już momenty, w których będą zwroty akcji. Jest jednak pewna różnica między innymi książkami autora a tą pozycją. I nie jest to jakieś niespodziewane wydarzenie.. Jest to zaskoczenie wynikające z tego, że w "Świcie, który nie nadejdzie" Remigiusz Mróz zdecydował się przewrócić fabułę do góry nogami i za to odczuwam do niego ogromny szacunek.

8 komentarzy:

  1. Ależ Ty pędzisz z tymi książkami Mroza! :D Ja jestem daleko w tyle... xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dniach będę chciała popisać o Behawioryście, bo też już za mną, a warto o nim wspomnieć na blogu.. :D

      Usuń
  2. A ja wciąż nie wiem, czego można się po Mrozie spodziewać - nie wiem dlaczego, ale nadal nie przeczytałam ani jednej jego książki :o
    Ta za to ma intrygujący tytuł i zawartość, więc może to właśnie od niej zacznę swoją przygodę z tym autorem ;)

    Pozdrawiam,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, że nie jest dobra na początek, ale sama cieszę się, że miałam doświadczenie z innymi pozycjami.. Proponowałabym Ci zacząć jednak od "Ekspozycji" lub "Kasacji" :)

      Usuń
  3. A ja wciąż nie przeczytałam nic Mroza! O zgrozo, nawet nie wiem od czego zacząć! Okładka i sam opis mnie zaintrygował, tak samo jak twoja recenzja. Och, ten Remigiusz! Dlaczego jeszcze nie wpadł w moje rączki? :C
    Pozdrawiam,
    Aelin


    https://posrodpolek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacząć od czegokolwiek, byle od pierwszej części, jeżeli jest z cyklu! :D
      Mroza trzeba poznać ^^

      Usuń
  4. Cześć. Jestem po lekturze Behawiorysty i mam zamiar zabrać się w najbliższym czasie właśnie na Świt... Podoba mi się, że autor proponuje jednotomówki. A po Twojej recenzji jestem jeszcze bardziej zaintrygowana.
    Pozdrawiam - Kinga
    http://dodekafonia-literatury.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D I zdecydowanie zachęcam do kontynuowania lektury "jednotomówek" :)
      Pozdrawiam!

      Usuń