czwartek, 24 marca 2016

#1 Hopeless - Colleen Hoover [recenzja]

Tytuł: Hopeless
Autor: Colleen Hoover
Seria: Hopeless (tom 1)
Gatunek: New Adult
Wydawnictwo: Otwarte














Po przeczytaniu kilku thrillerów i kryminałów stwierdziłam, że warto wprowadzić stan równowagi do mojego życia literackiego i sięgnąć po książkę, w której będzie słodko i różowo, a miłość będzie wylewać się z każdej strony. Z takich też pobudek sięgnęłam po „Hopeless” Colleen Hoover. Jakże byłam zaskoczona, gdy przekonałam się... że ta książka nie przyczyni się do zmiany mojego mózgu w papkę.

Jedną z rzeczy, za które kocham książki, jest to, że dzieli się w nich ludzkie losy na rozdziały. To niesamowite, ponieważ nie można tego zrobić w prawdziwym życiu. Nie możesz skończyć rozdziału, potem opuścić wydarzenie, którego nie chcesz przeżywać, i otworzyć na rozdziale, który lepiej pasuje
do twojego nastroju.”

Siedemnastoletnia Sky nie wie, czym jest szkolna dżungla i zabieganie o łapki w górę w świecie wirtualnym, ponieważ przybrana matka (dziewczyna została adoptowana w wieku 3 lat), izoluje ją od świata. Nastolatce nie przeszkadza to jednak w prowadzeniu życia towarzyskiego, zwłaszcza z osobnikami płci przeciwnej, którzy zakradają się do jej pokoju przez owiane dość jednoznaczną sławą okno. Sprawia to, iż od dnia, w którym główna bohaterka decyduje się rozpocząć naukę w szkole, inni uczniowie patrzą na nią przez niechlubny pryzmat plotek, co jest także pożywką dla powstających o Sky kolejnych historii. Po trudnych przeżyciach szkolnych, nastolatka dostrzega w sklepie Holdera - chłopaka, który również nie cieszy się dobrą sławą wśród rówieśników. W czasie pierwszego spotkania możemy dostrzec pierwsze przesłanki wskazujące na to, iż Holder wprowadzi niemały zamęt to życia Sky, i to nie tylko przez pobudzenie jej serca do szybszych uderzeń.

Jak już wspomniałam, sięgnęłam po tę pozycję, aby się odstresować, przenieść do świata literatury lekkiej i niezobowiązującej. Tak się nie stało, jednak zdecydowanie nie jest mi przykro z tego powodu, ponieważ Colleen Hoover dała mi możliwość zagłębienia się w historię pełną wrażeń, na którą nie byłam przygotowana. Jednak nie mogę powiedzieć, że moja potrzeba historii miłosnej pozostała niezaspokojona, bo dostałam dawkę naprawkę pięknego uczucia.

Tobie nie należą się słowa, Sky. Tobie należą się czyny.”

Szczerze mówiąc, boję się napisać o „Hopeless” za dużo, żeby przypadkiem niczego nie zdradzić, więc przejdę na nieco bezpieczniejszy grunt, jakim są bohaterowie. Postacie, chociaż wydają się proste i do rozgryzienia przy pierwszym spotkaniu z czytelnikiem, mają swoje własne historie, które nie są tak nieskomplikowane, jak początkowo może się wydawać. Bohaterowie odsłaniając przeze mną swoją przeszłość, ze strony na stronę intrygowali coraz bardziej, czym też sprawiali, że mocniej przywiązywałam się do nich. W „Hopeless” najbardziej „daje się poznać” Sky, ponieważ to ona jest narratorką całej powieści. Nie oznacza to jednak, że w bliskim stopniu nie przywiązałam się również do Holdera, o którym Sky nie wypowiada się w samych pozytywach. Tęsknota za bohaterami, bo właśnie to odczuwałam po skończeniu „Hopeless”, wzbudziła we mnie wręcz natychmiastową potrzebę sięgnięcia po kolejną część tej serii.
Jestem pełna podziwu dla Colleen Hoover, ponieważ poświęciła bardzo dużo uwagi szczegółom z życia bohaterów. Naprawdę niewiele elementów pojawiających się w powieści i tak naprawę – zwykłych, codziennych, okazało się bez znaczenia w historii Sky i Holdera.

Książkę zdecydowanie polecam, ze względu na sposób, w jaki zostały poruszone zawarte w niej trudne tematy. To historia, która potrafi wstrząsnąć, wzruszyć, ale przy której niejednokrotnie też się uśmiechniemy. To historia, która ma wiele barw – jak życie, i od której tak samo nie da się oderwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz