wtorek, 16 października 2018

#58 Najszczęśliwsza - Max Czornyj


Gatunek: kryminał

Wydawnictwo: Filia













Przyznaję, że po wcześniejszych książkach Maxa Czornyja miałam wobec „Najszczęśliwszej” spore oczekiwania. Niestety muszę jednak napisać, że czytanie tej pozycji nie sprawiło mi żadnej przyjemności. Uważam, że ta książka jest potknięciem Czornyja na początkach jego literackiej kariery. 

Znudzony rozmowami z wielbicielami i artystami Dawid Kaster wymyka się do baru z żoną, Iloną, ze swojego wernisażu, ponieważ kobieta chce mu przekazać na osobności dobrą wiadomość. Ich radość nie trwa jednak długo. Chwilę po wyjawieniu szczęśliwej tajemnicy, mężczyzna odnajduje w łazience zamordowaną żonę... Cztery lata po zabójstwie Ilony, Dawid układa sobie życie na nowo – nie maluje, ma nowe mieszkanie, jest w związku z młodszą o dziesięć lat Magdą. Mężczyzna nie może jednak zapomnieć o Ilonie, ale nie z powodu dawnej miłości. Dawid dostaje liściki napisane charakterem pisma żony, w dodatku zawierające informacje, o których tylko ona mogła wiedzieć...

Główny bohater, Dawid, jest postacią nijaką. Ułożył sobie życie na nowo i tak naprawdę pogodził się z morderstwem Ilony. Często odnosiłam wrażenie, że o zamordowanej żonie przypominał sobie tylko wtedy, gdy otrzymywał tajemnicze wiadomości. Można by to było zrzucić na fakt, iż fragmenty dotyczące jego relacji z Iloną są tylko na początku książki, ale patrząc na opisy związku Dawida z Magdą, również otrzymujemy obraz osoby nieciekawej i nierealnej. Świadczy o tym fakt, że „będąca w szczęśliwym związku” Magda nie wie, ile lat ma jej wybranek, a wydaje mi się, że w rzeczywistości jest to jedna z podstawowych informacji, które się wie na temat partnera, z którym w dodatku mieszka.

„Najszczęśliwsza” ma w sobie za dużo zbędnej treści. Max Czornyj napisał wiele zdań, które nie pchają fabuły do przodu, a jedynie wypełniają strony, bo nie oszukujmy się, ale porównywanie czasu środkowoeuropejskiego z czasem atomowym nie jest istotne dla fabuły. Czytelnik dowie się też na czym polega dieta Montignaca oraz jak opiekować się tamagotchi. Dawid poświęca swojemu podopiecznemu o imieniu Snickers bardzo dużo czasu, co autor uznał za interesujące na tyle, że często porusza wątek pociechy, poświęcając mu za jednym razem nawet pół strony.

Kto czytał cykl poświęcony komisarzowi Deryło ten wie, że Max Czornyj nie stroni od niepochlebnych wobec kościoła haseł. W przypadku „Najszczęśliwszej” jest tak samo. Mam wrażenie, że autor podąża przetartymi przez siebie szlakami, trzymając się sprawdzonego schematu i manifestując te same sensacyjne hasła. Trzeba też wspomnieć o nadmiarowych przekleństwach, które nie były konieczne dla treści, a kłócą się z kreowanym wizerunkiem eleganckiego Maxa Czornyja.

Po lekturze mogę doradzić, aby zwrócić uwagę na to, komu autor zadedykował „Najszczęśliwszą” i mieć to tyłu głowy w czasie czytania. Generalnie książka została napisana w szczytnej intencji, ale niestety, żeby poznać ją w posłowiu autora.. trzeba do niego dotrzeć. Muszę przyznać, że wybitnie byłam ciekawa, co Max Czornyj ma do powiedzenia na temat tej powieści, a przed ostatnim rozdziałem zastanawiałam się, co ma na swoje usprawiedliwienie, w jakim celu tak właściwie „Najszczęśliwsza” została napisana.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi
 

2 komentarze:

  1. Ostatnim akapitem recenzji zaintrygowałaś mnie dość mocno, więc na pewno sięgnę po tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. cóż.. wszystkimi wcześniejszymi ostrzegałam :x

    OdpowiedzUsuń