wtorek, 31 lipca 2018

#49 Slow life według ojca Leona - o. Leon Knabit



Gatunek: lifestyle
Wydawnictwo: Znak

Bóg jest takim prawdziwym „ja". My sami jesteśmy niejako zagłuszeni światem i wielu ludzi nie ma nawet czasu, aby w tym życiu zapytać się: „Kim jestem? Co ja tu robię?
Po co jestem na tym świecie?



Podejrzewam, że większości osób „tytułowego” ojca Leona Knabita nie trzeba przedstawiać. Podejrzewam, ale pewności nie mam, ponieważ sama choć wcześniej słyszałam o zakonniku, to poznałam go dopiero czytając „Slow life według ojca Leona”. Benedyktyn jest publicystą oraz autorem kilku książek, a ponadto został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz zdobył nagrodę za Bloga Roku w 2011 roku. Po lekturze niniejszej pozycji mogę dodać, iż ojciec jest także praktykiem uważnego życia tu i teraz, czyli slow life. Choć była to pierwsza przeczytana przeze mnie książką autorstwa ojca Leona, szybko przyszedł czas na kolejną – o poważniejszej tematyce („O Mszy Świętej”), a na mojej liście „do przeczytania” widnieją już następne tytuły napisane przez zakonnika (np. „Jesteś powołany i stworzony do szczęścia!” czy „Nie samą pracą żyje człowiek”).

„Slow life według ojca Leona” zawiera sześć spisanych rozmów przeprowadzonych przez zakonnika z różnymi osobami, jednak o wyjątkowości pozycji świadczy fakt, że jedyną cechą wspólną wszystkich spotkań jest miejsce, w którym się odbyły, czyli klasztor w Tyńcu. Rozmówcy benedyktyna różnią się pod wieloma względami - podejściem do wiary (pojawia się zarówno ateista jak i pielgrzym do Santiago de Compostela), doświadczeniem, wykonywanym zawodem i jego prestiżem. Dobrze, jednak jest jeszcze coś, co łączy tych ludzi. Jest to chęć prowadzenia dobrego, spokojnego życia, ale dla każdej z osób oznacza to coś innego. Co dokładnie, ojciec Leon stara się dowiedzieć, przy okazji wypytując także o receptę na szczęśliwe życie.

Rozmowy nie mają narzuconego „scenariusza” i choć wszystkie dotyczą slow life'u, docierają do jego tematu z różnych stron. Ze względu na tę przyjazną atmosferę, spotkań nie można nazwać wywiadami, a rzeczywiście zwykłą rozmową, w której czasem zapada cisza (bo czy ktoś z nas przygotowuje się wcześniej do spotkania ze znajomym układając w głowie listę pytań?) Miałam wrażenie, że przysłuchuję się konwersacjom, w których wątki przychodzą same, co było dla mnie oznaką chęci nawiązania dialogu z obu stron, niezależnie od „religijności” rozmówcy. Właśnie doświadczenie tej otwartości w „podsłuchanych” przez czytelnika rozmowach daje do myślenia, pozwala na czerpanie z wiedzy zdobytej przez innych, ale co moim zdaniem najważniejsze, skłania do refleksji na wyżej postawione pytania: Kim jestem? Co tu robię? Po co jestem na tym świecie?

2 komentarze:

  1. Ojciec Leon to bardzo pozytywna osoba, więc warto sięgać po Jego książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet teraz jestem w trakcie czytania kolejnej książki autorstwa o. Leona :)
      Masz na myśli jakiś konkretny tytuł?

      Usuń