Tytuł: Inwigilacja
Autor: Remigiusz Mróz
Gatunek: thriller/ kryminał/ sensacja
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Można powiedzieć, że od połowy lipca regularnie bywam w kancelarii Żelazny i McVay. Mniej więcej wtedy stwierdziłam, że może warto w wakacje nadrobić serię o Chyłce i Zordonie, skoro już pojawiła się informacja o następnym tomie, a ja jestem lekko w tyle.. Więc sięgnęłam po „Rewizję”. A przy okazji 7 read up’u organizowanego przez Wybredną Marudę, zdecydowałam się jeszcze na „Immunitet” i „Inwigilację” O ile przy okazji trzeciego i czwartego tomu nie zaskoczyło mnie nic, na co Remigiusz Mróz nie przygotowałby mnie w innych swoich książkach, tak w przypadku „Inwigilacji” było zupełnie inaczej.
Tym razem do Joanny
Chyłki zgłaszają się państwo Lipczyńscy, których syn zaginął
kilkanaście lat temu podczas rodzinnych wakacji w Egipcie.
Niespodziewanie odnajduje się w Warszawie, jednak nosi inne imię i
nazwisko, a także nie przyznaję się do pokrewieństwa z
małżeństwem. Dodatkowo okazuje się, że mężczyzna podejrzewany
jest o przygotowywanie ataku terrorystycznego w stolicy. Czy
prawniczka zdecyduje się bronić osobę, której niewinności tak
naprawdę nie jest pewna?
Zacznę od tego, że
poszczególne tomy tej serii można czytać niezależnie, bo sporo
autor tłumaczy, a nawiązania do poprzednich części nie są dużymi
spoilerami, jednak odradzam wyrywkowy sposób czytania cyklu.
Zapoznanie się z nią w całości i w odpowiedniej kolejności
pozwala na zobaczenie, jak bohaterowie się rozwijają w różnych
aspektach. Po przeczytaniu „Inwigilacji” zdecydowanie jestem
zdania, że warto było towarzyszyć Joannie i Kordianowi od
„Kasacji”, żeby w tym tomie w pełni przeżyć te wszystkie
emocje i sytuacje, w które wpakował ich autor.
Wydaje mi się, że
dialogi między Chyłką a Kordianem nieco się zmieniły. Nie chodzi
mi o brak złośliwości, bo z tego znani są wszyscy bohaterowie
wykreowani przez tego autora, ale że te docinki są na wyższym
poziomie. Mnie na pewno bawiły o wiele bardziej niż te, które
spotkałam w poprzednich książkach Remigiusza Mroza.
W trakcie lektury
Inwigilacji zauważyłam u siebie, że sporo odzywek przejęłam od
Joanny, zaczęłam też „sprawdzać” swojego męża z wiedzy na
temat twórczości Pink Floydów niczym Chyłka testowała Zordona z
Maidenów. Zastanawiam się, na ile jest to spowodowane faktem, że w
tym tomie rozmowy postaci bardziej mi odpowiadały, a na ile
częstotliwością obcowania z nią (jak już wyżej wspomniałam, w
dosyć krótkim czasie przeczytałam trzy tomy). Mimo wszystko,
fajnie jest doświadczyć takiego przejmowania pewnych cech od
fikcyjnej postaci, bo świadczy to o tym, że się z nią zżyłam.
Czy ta część miała
jakieś minusy? Pewnie. Były momenty, w których nie rozumiałam
motywacji bohaterów, dlaczego zachowują się właśnie w taki
sposób i nie do końca zgadzałam się z ich postępowaniem.
Traktowałam to jednak jako wychodzenie poza siebie i przyjmowałam,
że przecież inni mogą mieć inne sposoby na rozwiązywanie
problemów – tak jak to przecież bywa w prawdziwym życiu.
Szokujące zakończenia
swoją drogą, jednak rzadko mam tak, żeby od razu sięgać po
następny tom danej serii. W przypadku tej konkretnej, mam tak
pierwszy raz (i oczywiście nie mogę od razu poznać kontynuacji..).
Remigiusz Mróz przez całą książkę coś miesza, czymś
zaskakuje. Udało mu się nawet skutecznie mnie wybudzać, gdy
zabierałam się za „Inwigilację” tuż po spaniu. A zakończenie?
No cóż. Czuję się jak walnięta młotem, ale na szczęście już
23 września będzie premiera następnej części, więc nie muszę
długo czekać na ciąg dalszy, a może chociaż do tego czasu nieco
otrzeźwieję z tego, co się stało.
Ja też jestem fanką Chyłki i Zordona.Inwigilacje dopiero zaczęłam.Od początku całej tej serii intryguje mnie relacja między tą dwójką.Ciekawa jestem rozwoju akcji a po twojej recenzji jestem bardziej zaciekawiona za co dziękuję.
OdpowiedzUsuńOj.. to Inwigilacja może Cię zaskoczyć :)
UsuńUwielbiam Chyłkę i Zordona! Czeka na mnie "Oskarżenie", ale niestety - chwilę poczekać musi z racji obrony...
OdpowiedzUsuńNiech czeka! Będzie dobrą nagrodą po trudach obrony :D
UsuńKurcze jak historię Chyłki i Zordona skończyłam po 2 tomie bo, zwyczajnie rozczarowała mnie prowadzona przez nich sprawa. Może jednak dam im jeszcze jedną szansę :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Ja za to miałam problem z trzecim tomem - utkwiłam w nim chyba na dwa miesiące.. Może z tą serią trzeba przejść taki kryzys chociaż raz :D
Usuń