Tytuł: Agencja złudzeń
Autor: John Kenney
Gatunek: powieść obyczajowa
Wydawnictwo: Bukowy Las
Wydawnictwo Bukowy Las kojarzy mi się z luźnymi książkami – nie ukrywam, że głównie z tymi autorstwa Johna Greena. Być może dlatego, że postrzegam je przez pryzmat popularnych młodzieżówek, zdecydowałam się sięgnąć po wydaną przez nich „Agencję złudzeń" Johna Kenney'a. Od książki nie wymagałam wiele – chciałam odprężyć się w czasie świąt, a że akcja powieści dzieje się w okresie okołowigilijnym, stwierdziłam, że będzie to dla mnie odpowiednia lektura na leniwe dni.
Fin Dolan jest copywriterem
w jednej z firm produkujących reklamy. Jego życie kręci się wokół
krótkometrażowych filmów, jednak nie oznacza to, że główny
bohater jest pracoholikiem czy pasjonatem tworzenia spotów. Fin
często widzi siebie w przeżytych już sytuacje, tworząc dla nich
alternatywne, lepsze w swoim odczuciu scenariusze, ale też ucieka w
fikcyjne wydarzenia w teraźniejszości. Do realnego życia sprowadza
go na dłużej wiadomość o tym, że człowiek, z którym - zdaniem
głównego bohatera - łączy jedynie DNA, czyli jego ojciec, trafia
do szpitala.
Przyznaje, że początkowo
denerwowała mnie ta książka, a fakt, iż działo się to za sprawą
głównego bohatera, wcale nie napawał mnie optymizmem, mając w
perspektywie skończenie lektury. Fin narzekał na wszystko,
sceptycznie podchodził do prawie każdej sytuacji, w której się
znalazł. Jednak im dalej w treść, tym więcej wyjaśniało się,
dlaczego zachowuje się właśnie w taki sposób, dlaczego cynizmem
odgradza się od prawdziwego przeżywania życia. Muszę przyznać,
że John Kenney stworzył ciekawy psychologiczny portret głównego
bohatera, chociaż pełen smutku. Koniec końców, naprawdę
polubiłam Fina, bo powoli, strona po stronie wdrapywałam się na
wybudowany wokół jego osobowości mur, aby spojrzeć, o co tak
naprawdę mu chodzi.
Nie będę ukrywać, że
wątki nie są oryginalne, a zakończenie powieści jest
przewidywalne. Ale wiecie co? Myślę, że w przypadku tej książki
nie chodzi głównie o nie. W moim odczuciu najważniejszy jest
proces przemiany głównego bohatera – ten punkt zwrotny, który
sprawia, że Fin dostrzega "coś", co znajduje się poza
wspomnianym wcześniej murem, i zaintrygowany tą nowością, podejmuje
nieznane mu dotąd działania. Warto zapoznać się z „Agencją
złudzeń" dla zobaczenia, jaki wpływ na człowieka mogą mieć
niezwyczajnie zwyczajne wydarzenia z życia.
Za możliwość przeczytania tej pozycji dziękuję portalowi lubimyczytac.pl
Tak napisałaś tę recenzję, że mimo wad książki, czuję się zachęcona do jej przeczytania
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej i obserwuję!!
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Dziękuję, bardzo mi miło!
UsuńKsiążka nie należy do tych, do których będzie się wracać - przynajmniej takie mam odczucia, jednak ma "to coś" w swojej zwyczajności, przez co warto informacje o niej przekazywać dalej. I tak też czynię :)
Niestety przewidywalność mnie zniechęca, wiec raczej spasuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!